sobota, 30 listopada 2013

Odżywczo - wzmacniająca bomba dla włosów

Dziś pierwszy raz zrobiłam na włosy maseczkę o składzie jaki podam poniżej i jestem pod wrażeniem działania na włosy :) Maseczka bardzo je wygładziła, nawilżyła i nabłyszczyła, a pewnie w perspektywie długoterminowej powtarzana regularnie co kilka dni bardzo wzmacnia i odżywia.

Skład:
  • olej kokosowy - 1-2 łyżki - może być też oliwa z oliwek - właściwości oleju kokosowego czy oliwy, jeśli chodzi o wpływ na włosy, są powszechnie znane
  • olej rycynowy - 1 łyżka - przyspiesza porost włosów i zmniejsza wypadanie
  • żółtko jaja - bomba witaminowa
  • odżywka/maska  do włosów - 1-2 łyżki, najlepiej gęsta o dość naturalnym składzie, będzie bazą. Ja użyłam BioVaxu z olejami ze zdjęcia powyżej, bo to jedna z moich ulubionych maseczek, ale można użyć różnych innych.
  • opcjonalnie można dodać algi - bardzo nabłyszczają włosy.
Na krótkie włosy proporcje można zmniejszyć.

Składniki mieszamy i wmasowujemy w skórę głowy oraz nieumyte, suche włosy. Zawijamy w czepek/torebkę foliową i ręcznik i trzymamy na głowie minimum godzinę. Po tym czasie myjemy dokładnie włosy (minimum 2 razy) i dalej postępujemy z nimi jak zwykle.

środa, 27 listopada 2013

Naleśniki z kremem czekoladowo-bananowym - wszystko dietetyczne :)

Ostatnio internet podbija krem czekoladowy z awokado. Postanowiłam i ja wypróbować to cudo. Od razu połączyłam go z pysznymi plackami a'la naleśniki :) Czyli deser full wypas na diecie :)



Składniki na naleśniki (2-3 małe):
  • 1 jajko
  • kilka łyżek mleka (ja dałam mleko migdałowe)
  • 1 łyżeczka skrobii kukurydzianej
  • 1 łyżeczka odłuszczonego mleka w proszku
Składniki na krem:
  • 1 dojrzałe awokado
  • 2 łyżeczki kakao
  • 2 łyżeczki ksylitolu
  • 1 łyżeczka syropu klonowego
  • opcjonalnie: pół banana i kilka kropel aromatu bananowego (mój krem dziś jest bananowo-czekoladowy)

Naleśniki smażymy jak normalne na patelni bez tłuszczu (czasem ciężko przewrócić). Składniki na krem blendujemy na gładką masę, substancję słodzącą dajemy na oko, właściwie na smak i możemy wybrać co tam chcemy do słodzenia.
Kremu wychodzi z tych składników całkiem sporo, więcej niż na 2 naleśniki.

Smacznego!

poniedziałek, 18 listopada 2013

Wish lista - kolejna promocja -40% na kolorówkę w Rossmannie

Witajcie,
jak już rozniosło się w internecie i zapewne wiecie w dniach 22-28 listopada czeka nas kolejna promocja w Rossmannie -40% na kolorówkę. W związku z tym zaczęłam się zastanawiać, czy coś potrzebuję. Obiektywnie można stwierdzić, że nie. Ale i tak pewnie się wybiorę na jakieś małe zakupy. Stworzyłam krótką wish listę:

1) Lakiery Rimmel Salon Pro - bardzo je lubię, mam dwa kolory, na moich paznokciach trzymają się lepiej niż jakieś tam marne Essie. Na pewno chcę dorwać kolor Punk Rock, być może jeszcze jakiś jasny róż.



2) Sally Hansen Mega Shine - top coat

 

3) Eveline Art Scenic korektor w płynie 2 w 1 kryjąco-rozświetlający - porównywany do Magic Concealer Heleny Rubinstein.


4) Masełko do ust Revlon - nad kolorem się zastanowię, chcę kupić ponieważ dwa które posiadam wykończę w tym miesiącu, a nawet je lubię.




5) Tusz do rzęs: Max Factor Clump Defy Volumising Mascara



6) Czarna automatyczna kredka do oczu - być może Miss Sporty, które lubię (choć tu nie jestem na bieżąco i nie wiem czy one jeszcze są dostępne). W swojej kolekcji mam fiolet taki jak poniżej.


Mam nadzieję, że więcej poza tą listą nie kupię :)

piątek, 15 listopada 2013

Toni & Guy vs. Batiste XXL Volume - porównanie suchych szamponów




Dziś mam dla Was porównanie dwóch suchych szamponów zakupionych przeze mnie w ostatnim czasie: Toni & Guy Cleanse Dry Shampoo i Batiste XXL Volume. Z Batiste to nie jest mój pierwszy szampon, testowałam kiedyś wersję Tropical.
Oba produkty  przetestowałam po kilka razy i mam już wyrobione zdanie na ich temat.  Zaznaczę, że produktów tego typu używam, jak włosy mam jeszcze świeże, czyli np. przed jakimś wyjściem wieczorem jak myłam je rano. Natomiast w innych przypadkach po prostu myję włosy tradycyjnie :D
Toni&Guy to typowy suchy szampon, natomiast Batiste XXL Volume jest szamponem z dodatkiem lakieru, co trochę mi się nie spodobało już na samym początku (bo co jeśli ktoś chce mieć sypkie, odświeżone włosy a nie sztywne i nieruchome?), ale skusiłam się, bo skoro to tylko dodatek lakieru, to może nie będzie źle.
Oba szampony w założeniach producentów mają odświeżać fryzurę i przywracać objętość drugiego dnia po myciu. Dodatkowo Batiste ma spektakularnie unosić je u nasady (i co dodane na opakowaniu niestety lekko usztywniać).
Teraz coś o moich odczuciach:
Wydajność: oba szampony jeszcze posiadam i myślę, że są wydajne standardowo jak na tego typu produkty. Spokojnie wystarczą mi jeszcze na kilkanaście użyć (przy długich włosach).
Zapach: zdecydowanie bardziej podoba mi się zapach Toni&Guy, jest bardziej świeży i utrzymuje się na włosach, w przypadku Batiste niestety zapach jest duszący i bardziej przypomina mi perfumy starszej pani i też utrzymuje się na włosach (niestety).
Działanie: i tu zdecydowany plus dla Toni&Guy. Szampon ten pozostawia włosy świeże, sypkie, ale nie całkowicie matowe. Efekt utrzymuje się przez kilkanaście kolejnych godzin. Natomiast Batiste, chyba z powodu dodatku lakieru, to dla mnie porażka. Jedynym plusem jest, że faktycznie unosi włosy u nasady, ale niestety są one sztywne, nie dają się rozczesać, mam nawet problem z włożeniem grzebienia, do tego są bardzo matowe i dla mnie nieprzyjemne w dotyku. Mam wrażenie, że włosy po nim są jak sfilcowane. Ze świeżością nie ma to nic wspólnego.

Cena i dostępność:
Toni&Guy – około 40 zł/250 ml (w promocji bywa za 19,90 zł), na pewno jest w Rossmannie.
Batiste XXL Volume: 16,99 zł/200 ml w drogerii Hebe (ewentualnie pozostaje zakup przez Internet).
Moja ocena:
Toni&Guy – 4,5/5 jeden z najlepszych używanych przeze mnie suchych szamponów (obok Batiste Tropical i Schaumy bawełnianej), myślę, że będę do niego wracać, ale nie w cenie regularnej.
Batiste XXL Volme - 2/5 jeden z najgorszych suchych szamponów, o ile cena jest na plus, to działanie go dyskwalifikuje. Polecam tylko jeśli ktoś ma zamiar upiąć włosy po użyciu.

niedziela, 10 listopada 2013

Projekt denko - październik

Ledwo zdążyłam się zorientować, a już minęło 10 dni listopada, a ja nie wstawiłam podsumowania zużyciowego października :) Oto co zużyłam w poprzednim miesiącu:

 
Dove Intensive Repair szampon i maseczka 1-minutowa - jedna z moich ulubionych serii kosmetyków drogeryjnych do włosów, wracam do niej od czasu do czasu.

 
Dalej włosy :) Szampon Fitomed z mydlnicą lekarską - dobrze mył włosy, ale bez szału.
Szampon BioVax keratyna+jedwab - zbyt obciążał włosy i nie wrócę do niego.
Maseczka Pantene Nature Fusion 2 minutowa - zwykła odżywka do włosów.


Żele pod prysznic: Isana Urea i Dove Go Fresh z granatem - oba bardzo przyjemne w użyciu, być może wrócę do nich, jak zużyję zapasy.


Dezodoranty: Rexona spray o zapachu Cotton i Rexona Maximum Protection - pierwszego nie lubię, drugi dość dobrze chroni, jedynie zapach zbyt mocny jak na antyperspirant.


Toniki do twarzy: Tołpa Sebio normalizujący oraz Synergen Fruity Flirt - pierwszy bubel jakuch mało, nigdy po żadnym toniku tak mnie twarz nie piekła jak po nim (a nie mam wrażliwej cery), drugi kupiony za grosze i do zadań specjalnych, w sumie ok.


Żel do włosów w sprayu Hegron - lubię go. Isana zmywacz do paznokci - mój faworyt.


Kolorówka: podkład matujący Kobo - wyrzucam bo jest już przeterminowany, nie lubiłam go, Dr. Balm Miss Sporty - balsam do ust, który się połamał zanim zaczęłam go używać - bubel! Pomadka-błyszczyk Bell Glam&Sexy - była w kolorze nude, jedna z moich ulubionych pomadek, zużyłam w całości! Kredka do oczu Essence Long Lasting, kolor Hot Chocolate - ulubiona, zużyłam wiele opakowań.


I na koniec woda toaletowa So elixir Yves Rocher - moje drugie zużyte opakowanie, ale zapach już mi się znudził i nie wrócę do niego.

środa, 6 listopada 2013

Białkowa sałatka II z szynką i selerem marynowanym

Kolejny białkowy dzień diety i kolejna odsłona sałatki, tym razem z szynką :)


Składniki:
  • 10 dkg szynki konserwowej z indyka
  • słoik selera marynowanego
  • 2 jaja
  • opakowanie serka wiejskiego light
  • 1/3 opakowania sera feta (Favita)
  • przyprawy (ja dodaję tylko pieprz)
  • opcjonalnie można dodać warzywa jeśli nie chcemy samych białek, np. paprykę, kukurydzę
Selera odsączamy z zalewy (można przepłukać wodą), resztę składników kroimy i mieszamy wszystko.

Smacznego!

poniedziałek, 4 listopada 2013

Pyszna, białkowa sałatka

Dziś coś do jedzenia dla osób na diecie i nie tylko :) Mam generalnie dzień białkowy i właśnie wcinam taką oto sałatkę (wiem, że nie wygląda rewelacyjnie, ale jest pyszna):


Składniki:
  • puszka tuńczyka w sosie własnym lub wodzie (najlepiej w kawałkach)
  • opakowanie serka wiejskiego light
  • 2 jaja
  • kilka małych ogórków konserwowych
  • mała cebula
  • jogurt grecki light - 2 łyżki
  • pieprz, sól
Mieszamy wszystko i delektujemy się smakiem :)

Smacznego!

czwartek, 31 października 2013

Moje jesienne "must have" kosmetyczne!

Ostatnio pochowałam już do szafek świeże letnie zapachy, lekkie balsamy do ciała, pastelowe lakiery do paznokci i wyciągnęłam kosmetyki, których używam tylko jesienią i zimą :) Oto kilka kosmetycznych "must have" na najbliższe miesiące:

1) Gęste masła do ciała o słodkich zapachach - używam ich tylko w zimnych porach roku, wyciągnęłam więc ze swoich zapasów masło marcepanowe Perfecty i masełko czekoladowe The Body Shop z linii Chocomania.


2) Regenerujące i odżywcze kremy do rąk - latem prawie nie używam kremów do rąk, bo po prostu nie lubię, ale jesienią i zimą to konieczność. Lubię kremy mocno działające do skóry bardzo suchej. Poniżej moje ostatnio dwa ulubione, dość nowe odkrycia: Isana - krem z 5,5% zawartością mocznika oraz krem ratunek dla zniszczonych dłoni Lirene z 10% zawartością masła shea. Ten drugi kremik ma tylko 50 ml, ale działa świetnie i wystarczy tylko kropla na całe dłonie.


3) Mgiełki do ciała o słodkich, ciężkich zapachach - poniżej dwa moje nowe nabytki z tej kategorii: mgiełka Sweet Desire z drogerii Hebe o waniliowo-pralinkowym zapachu i mgiełka Twilight Woods z Bath & Body Works - ciężki, bardziej korzenny zapach, jak luksusowe perfumy :)


4) Perfumy o zimowych zapachach - łączy się to z kategorią powyżej. Jesienią i zimą lubię cięższe, słodsze zapachy perfum. Ostatnio przykładowo używam kwiatowo-słodkich (to wg mnie) szyprowych (to wg opisów specjalistów) Reb'l fleur Rihanny - zapach zdecydowanie zmysłowy, podobno to dojrzałe owoce, wanilia, paczula i bursztyn.


5) Szare, beżowe lakiery do paznokci - moje ulubione kolory na paznokciach jesienią i zimą :) Uwielbiam szare, grafitowe paznokcie. Ale mam na te pory roku i ciemne brokatowe, piaskowe i czekoladowe brązy, beże oraz mocne czerwienie. Poniżej trzy nowe lakiery:

Life - szary ze złotymi drobinkami
Wibo Base - jasny szary, kremowy
Wibo Wow glamour sand - czarny piaskowy brokat

poniedziałek, 28 października 2013

Zakupy HEBE!

Ostatnio wybrałam się do Drogerii Hebe po kilka rzeczy, które chciałam kupić już dawno a są dostępne tylko tam :) Hebe nie mam po drodze, więc była to specjalna wyprawa.


Oto moje nowe nabytki:


Dwa suche szampony Batiste: mały Original 50ml (6,99 zł) i duży XXL Volume 200 ml (16,99 zł). Miałam już kiedyś szampon tej firmy o zapachu tropikalnym, postanowiłam wypróbować dwa inne.


Mgiełka do ciała Dear Body o zapachu Sweet Desire Warm Vanilla & Tempting Praline. Jest to podróbka mgiełek z Victoria's Secret i jak na podróbkę nie jest tania, bo kosztuje w promocji 40 zł za 250 ml, ale zapach ma bardzo ładny, ciepły, słodki i nie sama wanilia, co dla mnie istotne. Najlepsze, że widziałam też tam podróbki mgiełek z Bath & Body Works do złudzenia podobne do oryginałów (chyba nawet nazwy takie same), ale nie interesowałam się nimi bliżej.


Malutka mgiełka do ciała firmy Body Resort o zapachu Caribbean Coconut - 50 ml za 6,99 zł, nie mogłam nie kupić, skoro uwielbiam kokosa :)


Maska do włosów Kallos Latte - mała pojemność czyli 275 ml za 4,99 zł. Nastawiona byłam na kupno dużej maski keratynowej w turkusowym opakowaniu, ale niestety nie było jej, więc wzięłam małą Latte, mimo, że taka pojemność się nie opłaca, ale litrowej bym nie zużyła.

środa, 16 października 2013

Rzecz "o elegancji i obciachu" :)


„O elegancji i obciachu Polek i Polaków od stóp do głów” czyli dziś o książce, którą właśnie kończę czytać a poniekąd jest związana z pięknem i jest nie tylko o modzie. Chociaż nie przepadam za autorem, postanowiłam sięgnąć po tę pozycję namówiona przez kogoś J Swoją premierę miała we wrześniu.
 
Słowo o książce: „Niemożliwie zabawna, pełna anegdot i praktycznych wskazówek gawęda o modzie, współczesnym świecie i o Tomaszu Jacykowie jakiego nie znacie. Czytelnicy szukający świetnej rozrywki będą zachwyceni. W swojej pierwszej, bardzo osobistej książce, Tomasz Jacyków pokazuje się nam nie tylko jako profesjonalista w dziedzinie, którą kocha od dziecka, ale także, a może przede wszystkim, jako bystry obserwator otaczającej nas rzeczywistości, człowiek niezwykłej wrażliwości, kochający ludzi i życie. "O elegancji i obciachu Polek i Polaków" to lektura napisana żywym językiem przeznaczona dla każdego, kto lubi, i kto chce dobrze wyglądać.”
I tak jest istotnie. Dawno się tak nie uśmiałam czytając książkę. Jest napisana językiem bezpośrednim, dla mnie zaskakująco niecenzuralnym i żywym – autor np. często robi dygresje, wcale nie na temat danego rozdziału, a dopiero po chwili wraca do tematu głównego, czujemy jakby całość była po prostu luźną opowieścią, jakbyśmy go słuchali, a nie czytali. A same obserwacje autora są niezwykle trafne, aż sami się zastanawiamy, czy w niektórych nie odnajdujemy siebie. Po lekturze tej książki pewne rzeczy postanowiłam raz na zawsze zmienić J Znajdziemy tam praktycznie wszystko co związane z tematem wyglądu, od rad jak się ubierać i czego unikać, po rozważania nad higieną, makijażem oraz tym, że ubraniem nie da się jednak przykryć problemów wewnętrznych.
Polecam każdemu!


sobota, 12 października 2013

Banalnie prosty i szybki deser

Dziś na tapecie znowu coś słodkiego :) Miałam na coś ochotę, ale w szafkach pusto. Przypomniałam sobie o deserze, który kiedyś robiłam bardzo często. W najprostszej wersji składa się z 2 składników.


Składniki:
  • 2 galaretki w proszku o wybranym smaku (idealne byłyby bez cukru)
  • duży jogurt naturalny (ewentualnie 2 małe)
  • opcjonalnie: owoce/rodzynki i/lub kolejna galaretka na wierzch
Przygotowanie:
  • galaretki rozpuszczamy we wrzątku, w ilości wody mniejszej niż podane na opakowaniu (u mnie jedna miała być na 1,5 szklanki wody, a dałam 1 szklankę/1 galaretkę)
  • po wystudzeniu galaretek dodajemy do nich jogurt i mieszamy dokładnie lub miksujemy
  • wlewamy do miseczek i wstawiamy na 2h do lodówki
  • opcjonalnie po zastygnięciu możemy ułożyć owoce i zalać kolejną galaretką - coś w stylu sernika na zimno.
 Można też zrobić ten deser w większych proporcjach w tortownicy (nieprzeciekającej).


Smacznego!

PS. Mój deserek ma niebieski kolor, bo wzięłam do niego niebieskie galaretki o smaku blue curacao :) Pyszne!

niedziela, 6 października 2013

Bath & Body Works - zakupy!



Dziś przedstawiam Wam najnowsze zakupy z Bath & Body Works, upolowane w promocji 2+2 gratis :)


Zestaw o zapachu granatu: żel pod prysznic (cena standardowa - 39 zł) i mgiełka (59 zł) Midnight Pomegranate. Piękny owocowy, słodki zapach.


Spray do stóp z miętą True Blue Spa - cena standardowa 39 zł.


Średnia świeczka Nutmeg & Spice z kolekcji White Barn - cena 49 zł. Jak nazwa wskazuje jest to gałka muszkatołowa i inne przyprawy. Zapach mnie oczarował. Jest wyczuwalne coś jadalnego, ale nie słodkiego, jakieś słodko-słone ciasteczko z przyprawami, niesamowicie apetyczny zapach, w sam raz na jesień.

sobota, 5 października 2013

Projekt denko - wrzesień

Dziś moje skromne zużycia wrześniowe. Jak na mnie to naprawdę mało tego zebrałam, ale październik zapowiada się dużo lepiej.


Żele pod prysznic: Lirene z oliwką z ryżu (bardzo lubię) oraz Isana jogurtowa (przeciętniak).


Mgiełka do ciała Avon o zapachu karmelizowanego jabłka - zużyłam do odświeżania powietrza, po mgiełkach z Bath & Body Works nic już nie będzie takie samo :) Avon nie dorasta im do pięt.
Krem do depilacji Veet - lubię i mam kupione następne opakowanie.
Serum antycellulitowe Avon - zwykły krem do ciała, nic specjalnego.


Serum na końcówki włosów Avon - kupiłam już dawno temu tylko ze względu na pompkę, która pasuje do mojego ukochanego podkładu Revlon Colorstay :) Serum jak serum, nic rewelacyjnego.
Schauma suchy szampon - całkiem przyzwoity, ale teraz mam chyba lepszego następcę w postaci szamponu Toni&Guy.


Babydream żel do mycia dla dzieci - mój ulubieniec do mycia twarzy, mam już kolejne opakowanie.
Olay - emulsja do twarzy, rozświetlająca - nie zużyłam, ale wyrzucam z powodu starości.
Krem La Roche-Posay Effaclar Duo - mój faworyt w pielęgnacji twarzy, stosuję na noc od ponad pół roku i świetnie się sprawdza, stan mojej cery znacznie się poprawił, zamierzam kupić kolejne opakowanie.


I kilka rzeczy z kolorówki:
Tusz L'Oreal Volume Million Lashes - jeden z lepszych ze średniej półki cenowej, mam już kolejny, ale i kilkanaście innych do zużycia :)
Puder Essence Matt prasowany - nie przypadł mi do gustu, lepsza jest wersja sypka.
Błyszczyk Kobo - nie zużyłam całego, ale wyrzucam, bo zmienił konsystencję i wypływa z opakowania.

A już wkrótce post o dzisiejszych zakupach w Bath & Body Works :) - jest promocja w końcu taka jak w USA: 2+2 gratis na cały asortyment.

środa, 2 października 2013

Nowość Syoss Supreme Selection Restore - pozytywne zaskoczenie

Jakiś czas temu w Rossmannie przykuły moją uwagę nowe linie profesjonalne kosmetyków do włosów Syoss - Supreme Selection. Drogą eliminacji nabyłam poniższe trio z serii RESTORE do włosów mocno zniszczonych.


Mimo, że moje włosy nie są mocno zniszczone, często kupuję kosmetyki właśnie z serii najmocniej działających, z racji posiadania włosów dłuuugich, farbowanych (rozjaśnianych), często trudnych do rozczesania po myciu. Nigdy nie byłam fanką Syoss i niewiele też produktów z tej marki testowałam, ale ta linia zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Nie jest ona oczywiście dla fanek naturalnej pielęgnacji, bo zawiera i sylikony i SLS, ale akurat u mnie te składniki krzywdy nie robią, a wręcz trochę sylikonów jest wskazanych :)

W skład linii wchodzą:
1) Szampon, który wg producenta:
  • Delikatnie oczyszcza włosy i precyzyjnie regeneruje ich uszkodzenia.
  • Działa regenerująco i odbudowująco głęboko w komórce włosa.
A wg mnie jest dobrym szamponem oczyszczającym, ale bez przesuszenia i bez obciążania włosów (jak to często ma miejsce w przypadku kosmetyków do włosów zniszczonych). W dogłębne odbudowanie włosów bardzo zniszczonych i tak nie wierzę.

2) Balsam do włosów, wg producenta:
  • Delikatnie wygładza włosy, ułatwiając ich rozczesywanie.
  • Precyzyjnie regeneruje nawet bardzo zniszczone włosy.
Wg mnie to porządna odżywka, po której włosy mam gładkie, sypkie, łatwiej rozczesujące się.

3) Fluid 3 w 1, wg producenta:
  • Precyzyjnie regeneruje uszkodzenia oraz intensywnie odbudowuje strukturę włosa.
  • Trzy sposoby aplikacji zapewniają intensywność regeneracji. 1. Sekretny sposób fryzjerów - zastosowanie przed myciem: Wmasuj we włosy przed myciem dla intensywnej regeneracji i 0% obciążenia. 2. Rytuał stosowania po myciu: Wmasuj we włosy po myciu dla intensywnej regeneracji i mniejszego rozdwajania się końcówek włosów aż do 95%. 3. Aplikacja w nocy: Pozostaw na noc dla głębokiej odbudowy największych uszkodzeń.
Ja stosuję go na noc, wtedy kiedy akurat nie olejuję włosów. Fluid jest wydajny, pięknie pachnie, rano zmywam go z włosów.

W skład serii wchodzi jeszcze odżywka w sprayu 10 w 1 :) ale nie kupiłam jej, bo za dużo posiadam tego typu produktów.

Każdy z kosmetyków kupiłam w cenie 17,99 zł.

Podsumowując: cała seria stosowana razem sprawdza się super, włosy mam wygładzone, błyszczące, ale przy tym są puszyste, a nie obciążone już po kilku godzinach od mycia. Nie mam również problemów z rozczesaniem po myciu, ale i później włosy się nie plączą i są sypkie. I być może spróbuję jeszcze drugiej serii z Supreme Selection - Revive do intensywnej pielęgnacji włosów farbowanych i z pasemkami.

piątek, 13 września 2013

Wrześniowe nowości kosmetyczne i nie tylko

Ostatnio wpadło w moje ręce kilka rzeczy, które dopiero zaczynam testować. Wszystkie to dla mnie totalne nowości, jeszcze ich nie miałam, ale niektóre już dawno chciałam wypróbować. Oto moje najnowsze zdobycze:


Dwa produkty Toni&Guy: suchy szampon (od dziś w promocji w Rossmannie w cenie 20 zł zamiast 40) - używam takich produktów bardzo okazjonalnie i testuję wszystkie dostępne na rynku, o tym akurat słyszałam trochę dobrego oraz szampon mocno oczyszczający do użytku tylko od czasu do czasu - także słyszałam o nim pozytywne opinie i postanowiłam wypróbować, zwłaszcza przed nakładaniem intensywnie działających masek.


Bardzo lubię serię Nivea Long Repair, więc tym razem postanowiłam wypróbować spray bez spłukiwania - baaardzo ułatwia rozczesywanie włosów.
Żel pod prysznic Isana Urea z 5% zawartością mocznika. Pozostałe produkty z tej serii Isany sprawdziły się (krem do rak jest moim faworytem), więc nie zastanawiałam się nad zakupem żelu zbyt długo :)


Krem nawilżający matujący 25+ Ziaja - pasuje mi i wiekowo i do mojego typu cery, kupiłam po zachętach dziewczyny z kanału "callmeblondieee" z YT :)


Pomadka rumiankowa Alterra - kupiłam w celu odżywienia rzęs i głównie o takiej jej przydatności słyszałam. Ma super naturalny skład, same olejki i ekstakty roślinne, zobaczymy jak się sprawdzi.



Coś do zębów :) Szczoteczka elektryczna Oral-B 3D White - od dziś w bardzo korzystnej cenie w Rossmannie (59 zł zamiast 90) oraz pasta Biała Perła - kupiona za grosze, ale poczytałam opinie dopiero po zakupie i jestem nastawiona dość sceptycznie.


I na koniec coś z zupełnie niekosmetycznej bajki: gumki do włosów z H&M :) Najpierw kupiłam złotą i zakochałam się w efekcie jaki daje na włosach. Poleciałam zakupić dwa pozostałe kolory: srebrną i czarną. Pierścień zapina się na kucyku i wygląda to bosko. Cena: 6,99zł/szt.